niedziela, 28 kwietnia 2013

Chapter 6

Siedziałam na zimnej podłodze opierając się o ścianę która swoja drogą też za ciepła nie była. Nie wiem ile czasu minęło. Mam wrażenie, że wieki. Spojrzałam na przyjaciół. Nikt się nie uśmiechał, każdy był poważny. Liam siedział z Danielle na swoich kolanach która chyba płakała, Niall próbował pocieszyć płaczącego Harry'ego, a Zayn siedział z twarzą ukrytą w dłoniach starając się ukryć wszystkie emocje. A ja? Ja po prostu wpatrywałam się w drzwi za którymi leżał Louis z nadzieją, że zaraz wyjdzie stamtąd lekarz i powie, że wszystko jest dobrze. Nie płakałam. Już nie. Chyba po prostu nie miałam na to siły. Byłam zmęczona, a na dodatek mdliło mnie jak cholera, ale mimo wszystko musiałam tutaj siedzieć i czekać. Przecież wreszcie ktoś musi stamtąd wyjść i nam coś powiedzieć, prawda?
Drzwi się otworzyły, a ja momentalnie stałam na nogach. Z sali wyszedł lekarz, a za nim pielęgniarki z łóżkiem na którym leżał nieprzytomny Louis. Moje serce zaczęło szybciej bić. Chciałam podejść do niego, ale Zayn chwycił mnie za rękę i zatrzymał. W moich oczach znów wezbrały się łzy ale tym razem bezradności.
- Gdzie go zabieracie?- Zwróciłam się do lekarza, a on uśmiechnął się do mnie. Wyrwałam rękę z uścisku Zayn'a i nadal wyczekiwałam odpowiedzi.
- Musimy zabrać pana Tomlinsona na badania. Proszę się nie martwić i być dobrej myśli.- Mówił tak jakby powtarzał coś czego musiał się nauczyć na pamięć. I pewnie tak było. Spojrzałam na siną twarz Louis'a. Gdzieniegdzie było widać rozcięcia z których wcześniej wypływała krew. Poczułam, że jest mi co raz bardziej niedobrze więc odwróciłam wzrok od jego twarzy i skierowałam się do toalety która była nie daleko. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam głęboko oddychać. To moja wina. Mogłam z nim pójść i nie byłoby problemu.
Spojrzałam na swoje odbicie i stwierdziłam, że wyglądam okropnie. Nie miałam na sobie makijażu ale podkrążone oczy robiły swoje. Włosy miałam roztrzepane, a twarz bladą.
- Katie? Wszystko dobrze?- W lustrze zobaczyłam zmartwioną twarz Dan. Starałam się nie rozpłakać ale nie dałam rady. Spuściłam głowę na dół, a słone kropelki spadały na marmurowy blat rozbijając się o niego. Poczułam ciepłe ręce dziewczyny na swoich ramionach. Odwróciłam się i znalazłam się w jej uścisku.
- To moja wina Dan. Gdybym po prostu z nim poszła nie byłoby nas teraz tutaj, a Louis....
- Ciii. To nie twoja wina. - Danielle pocierała dłońmi moje plecy, a ja zaczęłam się uspokajać.- Louis jest silny zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.- Pokiwałam głową czując, że ona sama nie wierzy w to co mówi.
Odsunęłam się od niej i otarłam policzki z łez. Obmyłam twarz zimną wodą i wyszłam na biały korytarz. Nie zdążyłam podejść do miejsca w którym wcześniej siedziałam ponieważ Harry chwycił mnie za rękę i posadził obok siebie. Muszę przyznać, że nie wyglądał on lepiej ode mnie.
- Katie to prawda?- Zapytał lekko ściszonym głosem.
- Ale co?- Zapytałam całkowicie nie wiedząc o co on mnie w tej chwili pyta.
- No to, że jesteś w ciąży.- Powiedział jeszcze ciszej, a ja odwróciłam wzrok od jego zielonych oczu.- To nie Lou jest ojcem prawda?- Zadał kolejne pytanie, a ja tylko pokiwałam głową. Chłopak westchnął i pokręcił głową.
- Harry musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz.- Powiedziałam dobitnie i czekałam na odpowiedź. Pokiwał głową, a ja bez słowa wstałam i usiadłam z powrotem pod ścianą. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę wspomnień.

Złączył nasze dłonie razem i poczułam jak całuję mnie w skroń. Uwielbiałam gdy to robił. Czułam się jakby w momencie zetknięcia się jego ust z moją skórą mógł odczytać moje myśli.
- Nie pozwolę aby coś ci się stało.- Wyszeptał jakby do siebie. Oderwałam wzrok od gwiazd i spojrzałam w jego niebieskie oczy który były przepełnione miłością jak i troską o mnie.
- Nic mi się nie stanie.- Zapewniłam go i pocałowałam w kącik ust. Uśmiechnął się słodko w moją stronę.
- Chciałbym leżeć tutaj z tobą całą wieczność.- Westchnął, a ja znów powróciłam do oglądania świecących punkcików na granatowym niebie.
- Wiem o czym mówisz.- Zamknęłam oczy i wsłuchałam się jak spokojnie bije jego serce. 

Otworzyłam oczy zła na siebie, że znów pozwoliłam wrócić sobie do tych spokojnych dni. Podczas gdy ja wspominałam Louis musiał wrócić z badań ponieważ z jego pokoju wyszedł lekarz z niezbyt szczęśliwą miną. Wszyscy go okrążyli tylko ja nadal siedziałam na podłodze bojąc się co mogę usłyszeć. Prawda jest taka, że wolałam nie wiedzieć.
- Katie? Chcesz do niego wejść?- Liam podał mi rękę i pomógł wstać. Podeszłam do drzwi i położyłam rękę na klamce.
- Czy.... Czy on przeżyję?- Zapytałam i spojrzałam w ich stronę. Harry uśmiechnął się do mnie i pokiwał głową.
- Mówiłam ci, że Louis jest silny.- Danielle uśmiechnęła się do mnie i wtuliła się w Liam'a. Spojrzałam na białe drzwi i zabrałam rękę z klamki.
- Pozdrówcie go ode mnie. Albo nie. Nic nie mówcie.- Ominęłam ich i skierowałam się do wyjścia ze szpitala. Chciałam go zobaczyć ale coś mi nie pozwoliło wejść do środka. Może tak będzie lepiej.
Wychodząc ze szpitala wpadłam na kogoś przez co wylądowałam na ziemi. Szybko wstałam i spojrzałam na osobę z którą się zderzyłam. Wciągnęłam głęboko powietrze czując jak moje serce przyśpiesza.

Szłam korytarzem rozglądając się czy czasem go nie ma w pobliżu. Bez problemu dotarłam do szafki i otworzyłam ją chcąc jak najszybciej opuścić szkołę. Z środka wyleciało mnóstwo zdjęć z moim udziałem. Pozbierałam je i wyrzuciłam do kosza. Nie mogłam pozwolić się wyprowadzić z równowagi.
- Zostaw trochę dla twojego Louis'ka.- Usłyszałam za sobą jego kpiący głos. Zaśmiał się a kilka osób mu zawtórowało. Odwróciłam się z obojętną miną.
- Jak cię zazdrość zżera to nie do mnie.- Powiedziałam do niego i ominęłam nadal próbując utrzymać maskę obojętności na mojej twarzy.
- Pożałujesz tego. Może i wszyscy zapomnieli o tym filmie ale na pewno znajdzie się coś lepszego.- Usłyszałam za sobą i przyśpieszyłam kroku.

Nic się nie zmienił. Nadal miał ten swój pewny uśmieszek na ustach. Brązowe włosy roztrzepane na wszystkie strony dodawały mu uroku i tajemniczości.
- Miło cię widzieć Katie.- Powiedział i powiększył swój uśmiech, a ja przestałam się denerwować.

Harry.

Skutecznie unikałem patrzenia w jego zmęczone oczy które cały czas zerkały na drzwi. Źle się czułem z faktem, że muszę go okłamywać ale co ja mogę zrobić? Powiedzieć prawdę. Taaa i co jeszcze. 
- Harry? Dobrze się czujesz?- Zapytał jakbym to ja leżał pobity w szpitalu. Lekki uśmiech wkradł mi się na twarz, który tylko ukazywał moje zdenerwowanie.
- Tak, wszystko dobrze. Po prostu jestem jeszcze trochę zdenerwowany.- Wbiłem wzrok w podłogę czując jak jego niebieskie oczy świdrują we mnie dziurę.
- Harry gdzie Katie?- Zadał następne pytanie które mnie przeraziło. Podniosłem głowę i spojrzałem na przyjaciół szukając pomocy.
- Ona trochę źle się czuła i poszła do domu.- Wyszedł mi z pomocą Liam. Uśmiechnąłem się do niego dziękując w ten sposób.
- Czy on jej coś zrobił?- Louis uniósł się lekko na rękach i skrzywił mimo wszystko nie położył się z powrotem. On ją tak mocno kocha, a ona ma go gdzieś. Poczułem nagły przypływ złości na tą drobną brunetkę która powinna teraz tutaj z nim być.
- Nie. Nie zdążył.- Powiedziałem i miałem ochotę dodać jeszcze dlaczego ale przypomniałem sobie, że obiecałem jej nic nie mówić. 
- Myślicie, że zgodzi się zeznawać na policji? Przecież to nie pierwszy raz.- Zayn spojrzał na nas po kolei, a ja tylko wzruszyłem ramionami. 
- Wątpię aby się zgodziła. No ale próbować zawsze można.- Niall cały czas mi się przyglądał jakby chciał dać mi coś do zrozumienia. 
- Zgadzam się z tym farbowanym popaprańcem. Katie jest uparta.- Stwierdziłem i szturchnąłem Horana w ramie. Za wszelką cenę muszę odwrócić od siebie ich uwagę.

Katherine.

Głośna muzyka, zapach alkoholu, dym od papierosów, kolorowe migoczące światła które co chwilę oświetlały nasze tańczące sylwetki aby po sekundzie znów ogarnęła nas ciemność. Poczułam ręce Nicka na swojej talii ale schodziły one co raz niżej co wcale mi nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie chciałam więcej. Alkohol pobudził moje ciało do stopnia wytrzymałości, a Nick stanowczo i bez podtekstów to wykorzystywał.
Wreszcie zmęczona jego podchodami chwyciłam go za rękę i ciągnęłam go za sobą. Otwarłam drzwi na których widniał napis ''Magazyn'' i weszłam tam czekając aż brunet zrobi to co ja. Zamknął za sobą drzwi odcinając nas od krzyków ludzi którzy chcieli się ze sobą porozumieć. Nadal stałam tyłem gdy jego ręce owinęły się wokół mojego brzucha i przyciągnęły mnie do jego rozgrzanego ciała. Przekręciłam głowę w lewą stronę, a on odebrał to tak jak chciałam. Najpierw złożył na mojej szyi jeden delikatny pocałunek po czym odsunął swoje usta od mojej ciepłej skóry zostawiając po sobie niedosyt. Jęknęłam nie zadowolona i odwróciłam się do niego przodem. Przez chwilę patrzeliśmy sobie w oczy, a na mojej twarzy pojawił się wredny uśmieszek w którym była cała moja pewność siebie. Popchnęłam go na drzwi przez które tutaj weszliśmy. Złączyłam nasze usta razem i wplątałam swoje palce w jego włosy. Nick oddawał mi pocałunki z taką samą namiętnością i pożądaniem jakie ja kryłam w sobie od naszego przyjścia do tego klubu.
Jednym szybkim ruchem zostałam odwrócona tak, że teraz to on wszystko kontrolował ponieważ ja zostałam przyparta do ściany. Brunet oparł ręce na wysokości mojej głowy patrząc na mnie z uwielbieniem. Oblizałam wargi po czym przygryzłam jedną z nich aby jeszcze bardziej go sprowokować. Jego wzrok spoczął na moich ustach. Przybliżył się do mnie i złożył na moich wargach pocałunek przy czym zagryzł moją dolną wargę. Jęknęłam zadowolona z obrotu sprawy, a on uśmiechnął się dumnie. Odsunęłam się do ściany i dotknęłam jego policzka sunąc palcami na dół. Zatrzymałam się na szyi i zbliżyłam do niego przygryzając lekko płatek jego ucha.
- Odwieź mnie do domu.- Wyszeptałam i odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie niezadowolony, a ja roześmiałam się i wyszłam z pomieszczenia kierując się do wyjścia.
 Oparłam się o maskę samochodu i odchyliłam głowę do tyłu. Nawet na dworze było słychać muzykę.
- Nadal zadziorna.- Usłyszałam przed sobą jego głos. Wyprostowałam się i poprawiłam koszulę którą ubrałam wczoraj rano.
- A ty nadal tak samo naiwny i napalony na wszystko co się rusza.- Odparłam i zaśmiałam się z jego miny która wyrażała wszystko.
**
Otwarłam oczy i przetarłam je ręką. Czułam się okropnie. Suchość w gardle jeszcze bym jakoś zniosła, ale nie ten upierdliwy ból głowy. Podniosłam się i skrzywiłam gdy poczułam jeszcze większe pulsowanie w skroniach. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zmarszczyłam czoło. Jak się dostałam do pokoju? Nadal byłam ubrana co świadczyło o tym, że musiałam chyba jakoś sama tutaj dojść. Moja koszula waliła dymem i alkoholem przez co zrobiło mi się nie dobrze. Wygrzebałam się z łóżka Lou i zobaczyłam, że przy szafie stoi moja torba z rzeczami. Podeszłam do niej i wyciągnęłam pierwsze lepsze rzeczy po czym udałam się do łazienki pragnąc jak najszybciej zmyć siebie cały brud.
Wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam na siebie przygotowane rzeczy chcąc jak najszybciej zejść na dół i nażreć się tabletek. Miałam pewne problemy z zawiązaniem sznurówek ale gdy tylko udało mi się to zrobić chciałam wysuszyć włosy ale doszłam do wniosku, że taki hałas nie jest dla mnie w tej chwili odpowiedni. Wytarłam je tylko porządnie ręcznikiem i ubrałam na głowę czapkę. Bez żadnego makijażu wyszłam z łazienki i wychodząc z pokoju Louisa zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i ignorując wścibskie spojrzenia reszty domowników wyciągnęłam z szafki tabletki. Bez popijania połknęłam je i poszłam do salonu. Spojrzałam na fotel ale doszłam do wniosku, że wygodniejsza będzie kanapa dlatego położyłam się na niej i zamknęłam oczy marząc tylko i wyłącznie o spokoju i ciszy.
- Gdzieś ty się podziewała cała noc? Martwiliśmy się.- Liam wraz z resztą sity przyszli do salonu i usiedli na fotelach albo tak jak Harry na moich nogach. Jęknęłam i zrzuciłam z siebie Stylesa po czym usiadłam prosto i poprawiłam czapeczkę która mi się przekrzywiła.
- Możesz mówić ciszej? Albo wiem w ogóle się zamknij.- Powiedziałam do swojego kuzyna, a on spojrzał na mnie zdziwiony moim zachowaniem.
- Katie nie było cię całą noc. Nad ranem przywiózł cię jakiś chłopak całkiem pijaną. Kto to był do cholery?- Mógłbyś się zacząć słuchać kretynie. 
- Jestem zmęczona idę spać.- Powiedziałam do nich i wstałam. Nim wyszłam z pomieszczenia zatrzymałam się i odwróciłam w ich stronę.- Pozdrówcie ode mnie pana bohatera i jego świetną dziewczynę.- Powiedziałam dając do zrozumienia, że nie mam zamiaru odwiedzać Lou.

Louis. 

Patrzyłem z niecierpliwością na te cholerne drzwi. Było już po trzynastej, a chłopaki obiecali być na dwunastą. Zaczynałem się już denerwować ponieważ wczoraj Katie niby źle się poczuła i poszła do domu. A co jeżeli jest chora? Albo gorzej. Jeżeli Will coś jej zrobił? Nie wybaczyłabym sobie tego. 
Usłyszałem pukanie, a gdy drzwi się otworzyły ujrzałem brunetkę która uśmiechnęła się do mnie i weszła do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Poczułam wielkie rozczarowanie ale starałem nie dać tego po sobie poznać. Podniosłem się lekko do góry, a Eleanor złożyła na moich ustach delikatny pocałunek starając się nie podrażnić żadnego zranienia na mojej twarzy. 
- Cześć kochanie jak się czujesz?- Zapytała i usiadła na jednym z białych krzeseł. Uśmiechnąłem się do niej i ścisnąłem jej dłoń.
- Dobrze. Moim zdaniem mógłbym już stąd wyjść.- Westchnąłem niezadowolony, że jeszcze muszę tutaj leżeć. Równie dobrze mógłbym to robić w domu.
- Musisz być cierpliwy. Po prostu chcą mieć na ciebie oko aby niczego nie przegapić.- Zaczęła mi tłumaczyć dziewczyna wyraźnie rozbawiona moim zachowaniem.
- No wiem, wiem ale i tak mnie denerwują.- Wymruczałem, a ona zaśmiała się melodyjnie. Prawie jak Katie. 
- Gdy moi rodzice dowiedzieli się, że jesteś w szpitalu bardzo się przejęli. Chcieli przyjechać ale powiedziałam im, że to bez sensu bo i tak mogą ich nie wpuścić.
- Dobrze zrobiłaś.- Uśmiechnąłem się do niej lekko. 
- No cześć pajacu! Wiem, że za mną tęskniłeś!- Do sali wleciał szczęśliwy Harry. Zaśmiałem się i patrzyłem jak ostatni wchodzi Zayn, który zamknął za sobą drzwi. Nie przyszła.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No hejkaaaa! :D Nie wiem właściwie co mam tutaj napisać. Rozdział nie wyszedł mi tak jak chciałam ale mam nadzieję, że trochę was zaciekawiłam. Tak sobie pomyślałam: Ooo Nick tutaj jebnę! No i ta-dam! Jest! :D Postaram się dodać następny rozdział szybciej ponieważ mam CAŁY TYDZIEŃ wolnego także ten. No ale nic nie obiecuję.
To papataki cudaczki!! :D Boże jaki nie ogar.... -.- 

6 komentarzy:

  1. O cholera! KJSUWIAGDLWNMLDJNBO! Masakra! I jeszcze ten Nick, i Katie wredna! Nie ogarniam ale laska kocham cię! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. sfG$#!^!#$GahbFDaqa%$@%$hbFBDVFDAKVHASFDLGJKAFHDJK;sdagf
    Boże *.*
    Ja chcę już następny, wiesz?
    No to.. w takim razie musisz go dodać ;*
    Bo ja nie chcę długo czekaaaaaać!
    Bo jak czekam to jestem złuaaa!
    A tego nie chcemy xD
    Dobra... nieważne xd

    Rozdział zajebisty. Inaczej nie można powiedzieć.
    Nick- Katie. Ta drapieżność!
    Muah!
    I wiesz co? Podoba mi się taka Katie!
    Nie mogę się już następnego doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie mam pojęcia skąd ty masz te pomysły ale dziękuję, że je masz! :D

    OdpowiedzUsuń