sobota, 18 maja 2013

Chapter 10

~muzyka~
Dlaczego ludzie kłamią? Dla przyjemności? Możliwe. Bardzo ale to bardzo chciałabym poznać odpowiedź. Moje dotychczasowe życie zostało mi tylko opowiedziane. Czy to prawda? Nie wiem. Jeszcze wczoraj za pewne nie rozmyślałabym nad tym ale po dzisiejszym poranku, spotkaniu na plaży tych chłopaków.... Oni mnie znają. A ja? Nie mam pojęcia kim są. Śnią mi się ale nic więcej nie wiem. Czuję pustkę w środku, którą może wypełnić tylko jedna osoba. Kto? Tego też nie wiem. Już niczego nie wiem. Niby mam narzeczonego ale moje uczucia co do niego... Pojawiły się pewne wątpliwości, które nie dają mi spokoju. Kocha mnie? Czy ja go kocham? Powinniśmy być razem? Znaliśmy się wcześniej? Dlaczego nie pojawia się w moich snach? Jestem zagubiona. Wcześniej byłam pewna w stu procentach, że to właśnie Nick jest tym, z którym chcę spędzić resztę życia. Myliłam się? Najwyraźniej. Tylko jak dowiedzieć się prawdy? I tutaj zaczynają się schody. Jego raczej nie zapytam bo nie mam pewności, że powie mi prawdę. Zostają jeszcze tamci chłopacy z plaży ale gdzie ich szukać?
Usłyszałam kroki dobiegające z korytarza dlatego szybko się ogarnęłam i przybrałam sztuczny uśmiech. Do kuchni wszedł uśmiechnięty Nick.
- Długo nie śpisz?- Zapytał i zaczął przygotowywać sobie śniadanie. Wystarczająco długo aby przestać ci ufać. 
- Z jakąś godzinkę może trochę więcej.- Odpowiedziałam i spuściłam wzrok na dół nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia.
- Coś się stało?- Zapytał po woli i czułam na sobie jego badawczy wzrok.
- Nie wszystko w porządku. Po prostu nie mam dziś humoru.- Następne kłamstwo bez problemu opuściło moje usta.
- Ale tak na pewno?- Znów zapytał, a ja tylko pokiwałam głową czując, że mogę nie być zdolna do wypowiedzenia następnego kłamstwa w jego stronę. Wstałam i ze wzrokiem utkwionym w podłodze udałam się do salonu. Usiadłam na beżowej kanapie i spojrzałam w stronę okna. Plusy mieszkania nad plażą? Świeże powietrze, piękne widoki, szum fal. Minusy? Sztormy i okropne burze.
Siedziałam w całkowitej ciszy, którą tylko raz przerwało zamykanie drzwi wejściowych gdy Nick wyszedł do pracy. Westchnęłam i wstałam po czym podeszłam do okna. Pogoda zmieniła się i to diametralnie. Rano gdy wróciłam do domu, na dworze już świeciło słońce, a niebo było posłane białymi puchatymi obłoczkami. A teraz? Słońce schowało się za ciemnymi chmurami, które zabierały cały blask żółtego koła.
 Właśnie w tym momencie zapragnęłam spotkania z niebieskookim brunetem, który dość często nawiedzał mnie w moich snach. Właśnie teraz chciałam po prostu na niego spojrzeć. Nic więcej. Wiesz gdzie on jest. Zamknęłam oczy i musiałam przyznać rację swoim myślą.
Moje nogi jakby same zaprowadziły mnie do wyjścia z domu. Chwyciłam klucze z wieszaka i wyszedłszy z domu zakluczyłam drzwi i bawiąc się brzęczącymi przedmiotami ruszyłam w stronę miejsca, w którym już dziś byłam. Bałam się ale nie przestawałam stawiać drobnych kroków w stronę skał widzianych z oddali. Strach nie mógł przegonić uczucia o wiele silniejszego. Pragnienia. Czułam się jakby ktoś zabrał mi tlen, jakby się dusiła bez jego obecności. Dziwne, ponieważ rano sama dałam mu do rozumienia, że nie chcę ich widzieć.
Zobaczyłam go. Z daleka mogłam rozpoznać sylwetkę chłopaka, z którym byłam szczęśliwa w innym wysublimowanym świecie. Po woli, ostrożnie podeszłam do niego i prawie bezgłośnie usiadłam obok na skale nie martwiąc się tym, że mogę zakłócać jego spokój czy przestrzeń osobistą.
Wpatrywałam się w ocean razem z nim bez żadnych słów. W tej chwili jak dla mnie wydawały się one zbędne. Nie widziałam żadnej potrzeby na mówienie czegokolwiek. Właściwie to chyba nie wiem co mam powiedzieć.
- Cześć.- Wyszeptał i lekko się uśmiechnął. Spojrzałam na niego i moje kąciki ust mimowolnie uniosły się górze.
- Cześć.- Odpowiedziałam również cicho. Z daleka można było zauważyć dość dużą falę, która pędziła w naszą stronę. Z doświadczenia wiedziałam co to oznacza dlatego szybko wstałam i schowałam się za dużym kamieniem. Z wielkim pluskiem fala rozbiła się o skały, a ja wyszłam ze swojej kryjówki. Widok jaki zastałam strasznie mnie rozbawił. Zaczęłam się śmiać, a brunet, który wyglądał na zdziwionego i z pianą morską we włosach po chwili dołączył się do mnie.
- Mogłaś mnie ostrzec czy coś.- Powiedział rozbawiony gdy znów zajęłam miejsce obok niego. Wyciągnęłam z jego mokrych włosów kawałek zielonego i śliskiego glona.
- Zapomniałam, że jesteś tutaj pierwszy raz.- Wytłumaczyłam i spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem na twarzy.
- To nie działa na twoją korzyść panno Parks.- Powiedział, a ja wciągnęłam głęboko powietrze uświadamiając sobie, że nazwisko, które powiedział zapewne należało do mnie.
- Powiedziałeś moje nazwisko.- Odpowiedziałam mu cicho. Jego oczy otworzyły się szeroko i wpatrywały się we mnie z nadzieją.
- Pamiętasz?- Zapytał.
- Nie. Po prostu nie trudno domyśleć się, że tak mam, a raczej miałam na nazwisko.- Wytłumaczyłam mu gasząc nadzieję, która jeszcze przed chwilą w nim zakwitła.- Ja niczego nie pamiętam.- Dodałam aby pokazać mu, że i tak nic nie poradzi na to co mi się przytrafiło.
- Tak bardzo chcę cię teraz pocałować, ale wiem, że nie mogę.- Wyszeptał, a moje serce stanęło w miejscu.
- Jak długo byliśmy ze sobą?- Zadałam pytanie aby oderwać myśli od tego jak smakują jego usta, które podobno już kiedyś mnie całowały.
- Ech, to dość skomplikowane.- Odwrócił głowę i znów wpatrywał się w ocean, ale tym razem na jego twarzy widniał malutki uśmiech.
- Nie rozumiem.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą i podwinęłam nogi opierając na kolanach brodę.

Louis.

- Nie rozumiem.- Powiedziała i podwinęła swoje długie nogi obejmując je rękoma, a brodę oparła na kolanach nadal wpatrując się w taflę wzburzonej wody. 
- Musiałbym ci opowiedzieć wszystko od początku.- Powiedziałem, nie przenosząc na nią wzroku. 
- Mam czas.- Odpowiedziała i spojrzała na mnie tylko na chwilę. Ta chwila wystarczyła, aby moje serce zaczęło szybciej bić. Ogarnij się, Tomlinson. 
- Poznaliśmy się przez Liam'a, twojego kuzyna. Dokładnie miesiąc po tym jak skończył się X Factor. Miałaś wtedy problemy w szkole, a Liam chciał ci pomóc ale nie wiedział jak. Pojechaliśmy raz z nim do ciebie i tak zaczęła się nasza znajomość. Pewnego dnia miałem cię odebrać ze szkoły i mieliśmy jechać na lody. Zobaczyłem cię z jakimś chłopakiem, który przyciskał cię do szafki i coś krzyczał.  Nigdy nie zapomnę tego przerażenia na twojej twarzy i łez spływających po policzkach. Zabrałem cię wtedy do nas do domu. Chłopaków nie było więc siedzieliśmy sami. Gdy się uspokoiłaś wszystko mi powiedziałaś i tak zaczęła się moja przygoda z bronieniem Katie. Całkiem fajnie było być twoim rycerzem. Spotykaliśmy się praktycznie codziennie, twoi rodzice dowiedzieli się o twoich problemach i sami załatwili sprawy w szkole, znajdując ci przy tym chłopaka. niby coś do niego czułaś, a niby nie. Gdy nadeszły wakacje zaproponowaliśmy ci abyś przyjechała do nas. Po dwóch dniach pobytu u nas....
- Starczy.- Przerwała mi nagle. Spojrzałem na nią zdziwiony i ujrzałem na jej twarzy i w  oczach strach, który pochłaniał ją całą.- Kłamiesz. On... Mówił mi coś innego. To wszystko co powiedziałeś to kłamstwo.- Wyszeptała ze łzami w pięknych i przerażonych oczach.
- Nie Katie. To prawda.- Powiedziałem i chciałem wziąć ją za rękę, ale wstała ze skały i zaczesałam ręką włosy do tyłu.
- Mam na imię Elena! Zrozumcie to! Po co ja w ogóle tutaj przyszłam?
- Właśnie po co?! Żeby zrobić mi nadzieję, która po chwili odebrałaś?!- Krzyknąłem zdenerwowany i zerwałem się z miejsca. Stanąłem na przeciwko niej. Jeden ruch i mogę mieć wszystko, albo nic.... Jej oczy.... Pełne łez, przerażenia. Była zagubiona. Wiedziała, że mówię prawdę, ale 'kochała' tego, z którym jest teraz.
- Możesz.- Wyszeptała i przeniosła wzrok na moje oczy, które wpatrywały się w nią.- Możesz mnie pocałować.- Dodała zauważając moje zdziwienie. Nie czekając długo zbliżyłem swoją twarz do jej obserwując bacznie każdy jej ruch. gdy poczułem jej ciepły oddech na ustach moja reakcja była natychmiastowa. Lekko prawie niezauważalnie musnąłem jej usta swoimi, a ona jakby potrzebowała tego od dawna wpiła się w moje usta mocno mnie do siebie przyciągają jak tonący, koło ratunkowe. Teraz to ja jestem tym tonącym. 

Elena.

Podskoczyłam gdy ktoś trzasnął drzwiami. Wyszłam z kuchni i wyjrzałam na korytarz. O ścianę pomalowaną na fioletowo opierał się Nick. Chciałam do niego podejść, ale coś mi nie pasowało. 
- Nick? Wszystko dobrze?- Zapytałam i zrobiłam jeden krok do przodu. Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem.
- Wiesz, że nie lubię gdy ktoś mnie okłamuję, prawda?- Zapytał i odsunął się od ściany stając prosto. Przełknęłam zdenerwowana ślinę i odwróciłam wzrok od jego twarzy.
- Nikt tego nie lubi.- Powiedziałam, doskonale rozumiejąc słowa wypowiedziane przeze mnie.
- To dlaczego to robisz?!- Wrzasnął i uderzył pięścią w ścianę zrzucając przy tym jeden z obrazków. Podskoczyłam lekko i zrobiłam krok do tyłu przestraszona jego zachowaniem.
- Nick uspokój się. Nie okłamałam cię, rozumiesz?- Powiedziałam spokojnie ale nie ruszyłam się z miejsca.
- Znowu to robisz. Widziałem cię z tym twoim Louisem na plaży. Myślałaś, że jak się schowasz w skałach to cię nie zobaczę.?- Wciągnęłam gwałtownie powietrze.
- Czegoś tutaj nie rozumiem. Skąd wiesz jak ma na imię, skoro nawet ja tego nie wiem?- Zapytałam i zrobiłam kilka kroków do przodu.
- Nie zgrywaj się. Doskonale wiem, że go pamiętasz. To on ci się śni prawda? Nie raz wypowiadałaś przez sen ich imiona.- Odpowiedział, zadziwiając mnie swoimi słowami.
- Ich? Ja ich znam? Oni mówili prawdę?- Zapytałam podnosząc lekko głos. Strach przeminął, a jego miejsce zajęło zdenerwowanie.
- Znałaś.- Podszedł do mnie.- Kochanie nie warto żyć przeszłością. Co było to było teraz czas na nowe życie. Życie ze mną.- Wysyczał i podniósł rękę uderzając mnie w twarz. Nie utrzymałam równowagi przez co wylądowałam na ziemi. Spojrzałam zszokowana na  Nicka, który był wściekły. Podniósł mnie jednym pociągnięciem ręki. Zamknęłam oczy bojące się tego co może zaraz nadejść. Mówiłeś prawdę, Louis. 

Harry.

- No to może.... Porwijmy ją i uderzmy czymś twardym w głowę, aby wszystko sobie przypomniała?- Zapytałem i zamiast wiwatów na moją cześć dostałem ostrzegawcze i wściekłe spojrzenia.- Tak tylko mówię.- Mruknąłem pod nosem jeszcze bardziej wbijając się w fotel.
- Trzeba z nią porozmawiać. Tak na spokojnie.- Powiedział Liam, a ja prychnąłem pod nosem nadal sądząc, że mój pomysł jest lepszy. 
- To nic nie da. Będzie nas unikała.- Odpowiedział mu Louis, który chodził nie spokojnie po całym salonie.
- Może usiądziesz co? Zaraz wydeptasz dziurę w podłodze.- Powiedziałem i założyłem ręce na brzuchu.
- Nie mogę. Mam jakieś dziwne przeczucie, że powinienem z nią teraz być, że coś jej się dzieje.- Odpowiedział i podszedł do okna, z którego było widać skały, na których dziś siedzieli. Nie żebym podglądał czy coś. Po prostu przechodziłem obok okna i samo tak jakoś....
- Martwisz się to oczywiste, ale na pewno nic jej nie jest. Ten jej narzeczony kimkolwiek jest na pewno o nią dba.- Niall zrobił się ostatnio zbyt poważny i dorosły. Nie tylko on ośle.
- Jak dorwę tego frajera, który mi ją zabrał to chyba go zabiję.- Mruknął pod nosem brunet, a ja uśmiechnąłem się lekko wiedząc, że na pewno mu pomogę. 
Czyjś telefon zaczął dzwonić i każdy zaczął klepać się po kieszeniach. Jak się okazało to Louis dostał wiadomość, która musiała go nieźle zaszokować wnioskując z wyrazu jego twarzy.
- Eleanor przesyła zdjęcie USG?- Zapytałem trochę zbyt wrednie, ale nic nie poradzę na to, że brunetka zaczęła ostatnio, mocno mnie irytować. 

Zamiast odpowiedzi otrzymałem telefon, który rzucił w moją stronę. Louis usiadł na kanapie i schował twarz w dłonie. Zmarszczyłem czoło i spojrzałem na wyświetlacz telefonu.  Moje oczy powiększyły się co najmniej z dwa razy, a usta otwarły ze zdziwienia. Zobaczywszy zdjęcie Katie, z tym debilem wszystko się we mnie zagotowało. Fotografia musiała być wykonana niedawno zważywszy na kolor włosów dziewczyny.
Położyłem telefon na stolik i podszedłem do przyjaciela, który musiał przezywać to dość mocno. Mną to wstrząsnęło, więc jak on się czuł? Przecież jeszcze niedawno, no dobra może dawno to on ją tak całował, to on wywoływał na jej twarzy uśmiech, który ukazywał jej słodkie dołeczki w policzkach. Ona nie wiem z kim jest. Może i nie wie ale jak mogła 'pokochać' kogoś z takim charakterem. 
- Louis znajdziemy ją i zabierzemy ze sobą.- Powiedziałem i dotknąłem ramienia przyjaciela, który podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi smutnymi niebieskimi oczami. 
- Ona musi tego chcieć Harry, nie możemy ją porywać.- Odpowiedział mi ale wiedziałem, że walczy sam ze sobą aby nie przyznać mi racji, którą na pewno miałem. 
- No to z nią pogadam. Powiem jej jaki jest jej narzeczony. Nie pozwolę jej odejść dopóki mnie nie wysłucha. 
- Najpierw trzeba ją znaleźć, a potem można planować wielkie rozmowy. My nie wiemy gdzie ona mieszka.- Powiedział Liam, który wpatrywał się w zdjęcie.- Nie dziwi mnie to, że z nim jest.- Dodał zadziwiając nas wszystkich.
- Co ty pieprzysz?- Odezwał się po raz pierwszy Zayn.
- Ona zawsze doszukiwała się we wszystkich dobrych stron. Z racji tego, że nic nie pamięta a on ją tutaj przywiózł i wszystko opowiedział uwierzyła mu bo zobaczyła tą dobrą stronę. Nie widziała jeszcze tej złej.- Wytłumaczył nam.
- A co jeżeli zobaczy? Co wtedy?- Zapytał Louis, który był jeszcze bardziej zmartwiony. 
- Wtedy będzie starała się znaleźć tego Nicka, którego utraciła.- Liam usiadł na moim starym miejscu i zamknął oczy.- A to może się źle skończyć. 
- To wszystko moja wina. Mogłem ją zatrzymać, nie pozwolić wyjść z domu.- Louis wstał i trzaskając drzwiami wyszedł z apartamentu.
- Harry idź za nim.- Pokiwałem głową i za rozkazem Liam'a wybiegłem za przyjacielem nie chcąc aby zrobił coś głupiego. Nie sam.
-------------------------------------------------------------------------
Hej. Dziś, nie jutro więc jest moc! Rozdział krótszy niż zawsze ale nie chciałam więcej pisać bo to za szybko. Reszta za tydzień. :D Właściwie nie mam nic więcej do powiedzenia. Mam tylko prośbę abyście komentowali rozdziały bo chcę znać wasze opinię. Będę bardzo wdzięczna.

2 komentarze:

  1. Wow. Śliczne... Piękne. Kocham <3
    Obserwuję i czekam na następny rozdział <3
    Zapraszam: http://dzien-z-zycia-wiski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń